Niejako kontynuacją mojego wpisu o Bieszczadach, który znaleźć możecie pod tym linkiem będzie ten post. Powinien on pojawić się tu już dawno, bo obiecany był przy okazji pisania tekstu o Bieszczadach, czyli jakoś 1,5 roku temu. Wiem, że u mnie wszystko trwa zdecydowanie za długo, ale musicie wybaczyć – pracuję przy tym wszystkim (z reguły) sama 😀 Niestety zrzucić całości na pandemię nie mogę, bo paradoksalnie, podczas pandemii, miałam najwięcej pracy ze swoimi mediami – na które, przy okazji, zapraszam Wasz wszystkich serdecznie:
www.okonasznurku.pl – strona główna dotycząca fotografii
www.instagram.com/oko_na_sznurku – trochę prywatnie i trochę mniej 😉
www.youtube.pl/okonasznurku – tu oprócz vlogów, np. mini recenzje sprzętów 😉
Kontynuując opowieść o Rzeszowie i Krośnie muszę zacząć od tego, że znalazłam się tam nie przez przypadek. Jadąc na jakiś czas w Bieszczady, skrupulatnie zapisałam plan dnia pierwszego – dnia wyjazdu. Miało być to zwiedzanie Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie, które było umówione na określoną godzinę, a na które udało mi się zapisać dzięki uprzejmości Pani Kierowniczki, która jakoś dokleiła nas do grupy. Dodatkowo przed Krosnem mieliśmy zrobić sobie krótki przystanek w Rzeszowie żeby mieć jakikolwiek obraz tego miasta, a prawdę mówiąc, w jednej z galerii handlowych, miały czekać na mnie buty, które wypatrzyłam wcześniej we Wrocławiu gdzie nie było mojego rozmiaru 🙂
Rzeszów i Krosno czyli tak daleko, że w sumie gdzie? Podkarpackie.
Do Rzeszowa dojechaliśmy ok. godz. 9:00, czyli zgodnie z planem, ale będziemy musieli tam wrócić, przynajmniej na jeden dzień, żebym na spokojnie mogła zwiedzić muzea, których eksploracji odpuścić nigdy nie mogę, a są dla mnie na tyle ciekawe, że wrócić tam zwyczajnie muszę. Nie przewidziałam niestety, że miasto to kryje w sobie tyle piękna, a Muzeum Historii Miasta jest tak duże, że nie zdołam zobaczyć go w tzw. „5 minut”. Do Krosna mieliśmy dojechać na 14:00 więc czasu dużo nam nie zostało. Odwiedzenie przeze mnie Rzeszowa nie było spowodowane tylko chęcią zakupienia botków na zimę;) , ale również dlatego, że jest to jedno z tych miejsc, w których nikt nigdy nie był. Pisałam już o tym w tekście o Bieszczadach, ale powtórzę i tu: znasz kogoś kto jest z lub był kiedyś w Pile, Rzeszowie, Lublinie ? No właśnie! 🙂 Nie żebym miała cokolwiek do tych miast. One są najzwyczajniej w świecie, dla ludzi, którzy mieszkają np. na Dolnym Śląsku, bardzo odległe i stąd ten ton 😉 Natomiast od siebie dodać mogę jedynie to, że akurat dane było mi być w Pile, a teraz po wycieczce do Rzeszowa, to już w ogóle z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że szkoda, iż byłam tam tylko na chwilę. Wszystkie te miejscowości są wysoce urokliwe i kryją wspaniałą historię jak i przepiękne krajobrazy. Odczuwalny klimat dawnych lat dodaje im tylko uroku. Dodatkowo w Rzeszowie załapaliśmy się na godziny otwarcia browaru na Rynku – Stary Browar Rzeszowski, którego degustację, naturalnie, polecam 🙂 Natomiast od siebie dodać mogę jedynie to, że akurat dane było mi być w Pile, a teraz po wycieczce do Rzeszowa, to już w ogóle z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że szkoda, iż byłam tam tylko na chwilę. Wszystkie te miejscowości są wysoce urokliwe i kryją wspaniałą historię jak i przepiękne krajobrazy. Odczuwalny klimat dawnych lat dodaje im tylko uroku. Dodatkowo w Rzeszowie załapaliśmy się na godziny otwarcia browaru na Rynku – Stary Browar Rzeszowski, którego degustację, naturalnie, polecam 🙂
Z Rzeszowa wrzucam tylko kilka zdjęć przekrojowo i w tym momencie zapraszam Was do ich zobaczenia, a poniżej dalsza część tekstu – Krosno. Myślę, że więcej uda się zobaczyć na filmiku z tego miejsca więc trzymajmy kciuki żeby takowy kiedyś powstał 😉
Po piwku i kawie pojechaliśmy dalej. Oczywiście ktoś pił żeby prowadzić mógł ktoś;) Dojechaliśmy do Krosna przed czasem więc było 5 minut na zjedzenie obiadu w prawdziwym „barze domowym”, których na co dzień niestety w większych miastach brakuje. Na samej górze krośnieńskiej grodu znajduje się Rynek, a tuż obok niego Centrum Dziedzictwa Szkła, do którego szliśmy na zwiedzanie (bilet Centrum Dziedzictwa Szkła i Piwnice Przedprożne 35 PLN – ten bilet wybraliśmy my, Centrum Dziedzictwa Szkła 28 PLN, Piwnice Przedprożne 10 PLN). Powiem szczerze, że choć organizacja i pokazy są prowadzone przez bardzo sympatycznych i pełnych pasji ludzi, to Centrum jest chyba większą atrakcją dla rodzin z dziećmi. Na miejscu można wziąć udział w mini warsztatach z wyrobu szkła, zapoznać się z procesem tworzenia szklanych wyrobów ozdobnych, artystycznych i użytkowych, zobaczyć jak malowane są witraże, obejrzeć szklane prace artystów, również szklane instalacje, poznać historię szkła w Krośnie, a na końcu obłowić się w sklepiku przylegającym do obiektu. Niestety z oryginalnej huty na miejscu jest niewiele – Centrum zbudowane jest w całości od nowa, również dzięki dotacjom z pieniędzy unijnych i zrobione „na styl” żeby szerzyć pamięć o polskim dziedzictwie. To właśnie przed dramatyczną historię, z którą najlepiej jest się zapoznać jeszcze przed odwiedzinami „Miasta Szkła” , losy hutnictwa w Krośnie potoczyły się w smutny sposób – historia dostępna na stronie Centrum pod tym linkiem https://www.miastoszkla.pl/pl/historia-hutnictwa-w-krosnie). W mieście funkcjonują oczywiście pracownie hutnicze i doskonale wszystkim znana Huta Szkła KROSNO jak i kilka mniejszych hut, których zwiedzanie jest niestety niedostępne lub odbywa się tylko dla grup zorganizowanych i w określone dni. Dlatego warto odwiedzić Centrum Dziedzictwa Szkła żeby zapoznać się z rzemiosłem i wspomnianą wcześniej historią!